sobota, 28 września 2013

A jednak plan

Nigdy nie chciało mi się robić żadnych planów - ani na nowy rok, ani na rozpoczęcie szkoły, ani planów językowych. Jednak ostatnio z samozaparciem i motywacją u mnie ciężko, więc muszę coś z tym zrobić. We wtorek rozpoczyna się nowy rok akademicki (a ja wciąż nie znam planu zajęć w ramach drugiego języka i mailowo zostaję odsyłana od jednej osoby do drugiej, nikt nic nie wie, jest pięknie..). Uznałam więc, że to dobra okazja, żeby postawić sobie parę celów i zmusić się do ich zrealizowania. Plan postanowiłam zapisać tutaj, na blogu, żeby nie zginął mi wśród tryliarda karteluszek, które mam w szufladach, a pewnie tam właśnie po jakimś czasie by trafił. Tak więc:

1. Uczyć się systematycznie i postarać o stypendium. Tak, wiem, ta pierwsza część jest banalna i prawie każdy sobie to powtarza na początku, ze mną również tak było w zeszłym roku, ale postaram się tym razem podołać. Co do stypendium wiem, że jestem w stanie, dużo mi w tym roku  nie brakowało, a sądzę, że jest to mega motywacja do 'ucz się systematycznie'.
2. Ograniczyć siedzenie przy laptopie. Z tym może być niestety bardzo ciężko. Często używam go do nauki, ale wiele godzin marnuję również na siedzeniu na fejsie, pudelku, wizażu, piekielnych, tablicy.. mogłabym wymieniać długo. A więc ustalam sobie limit do 3h dziennie. Słyszałam kiedyś, że są takie programy, które liczą nam czas, ale nie znam nazwy. Poratuje ktoś?
3. Więcej ruchu. Mimo że z sylwetką problemów nie mam, jestem wręcz chudzielcem, to jednak kondycja leży i kwiczy. Kto to słyszał, żeby 20-latka miała zadyszkę po wejściu na 3 czy 4 piętro na uczelni? A więc zabrać jakąś koleżankę pod pachę i iść zapisać się na fitness.
4. Wrócić do dawnej sprawności - rozciąganie. Wiąże się trochę z punktem 3. Obecnie moje mięśnie są tak zastane, że trudność sprawia mi nawet głupi skłon i ćwiczenia typu dotknąć palcami u rąk podłogi przy prostych kolanach. Przeraża mnie to, gdyż jako była cheerleaderka byłam w stanie robić różne dziwne wygibasy i rozciągać się na wszystkie strony. Od tamtego czasu minęły dwa lata, a ja .. szkoda gadać.
5. Przerobić do końca tego roku kalendarzowego obecny samouczek z hiszpańskiego. Autorzy niby twierdzą, że jest on na krótszy okres czasu, jednak widzę, w jakim tempie przerabiam go teraz, a wiem, że w czasie roku akademickiego będę miała mnóstwo pracy z angielskim i niemieckim, więc wolę myśleć realistycznie. 
6. Znaleźć sobie niemieckiego nativa i utrzymywać z nim/nią kontakt. Miałam paru znajomych na Interpals, niestety kontakt po paru wiadomościach się urywał. Szczerze mówiąc wolałabym, żeby to była dziewczyna. Niby to takie proste, zebrać się w sobie i napisać do paru, a jednak ciągle coś mnie powstrzymuje. A wiem, że na pewno by mi to pomogło.


Na razie tyle, nie chcę wymyślać za dużo, ale pewnie w razie potrzeby z czasem jeszcze jakiś punkt dopiszę. Mam nadzieję, że wytrwam, bo jak nie .. To sama sobie będę musiała wymyślić jakąś karę :D A Wy, lubicie planować? Udaję się Wam w tych planach wytrwać?

piątek, 20 września 2013

Hiszpański na Plaza Mayor

Blog wciąż jest świeży, wciąż tu pusto, więc muszę nadrabiać szybciutko, żeby trochę się zapełnił. Dopadła mnie przedegzaminacyjna gorączka i robię wszelkie możliwe testy na słuchanie. Trzymajcie kciuki w poniedziałek! :) A dzisiaj chciałam się pochwalić swoim nowym nabytkiem, który upolowałam na wyprzedaży w Matrasie. Oto on:
Kupiłam go za ok. 22 zł, nie pamiętam już dokładnie, bo kwota była nierówna. Mimo że mój hiszpański jest mocno początkujący, książka zachęciła mnie barwnymi zdjęciami (jak dziecko.. :D) i nie tylko. Nie jest to typowa książka do nauki, a to według mnie duży jej plus. Podzielona jest na 4 działy tematyczne, które zawierają chyba wszystko, co powinniśmy wiedzieć o Hiszpanii - informacje o historii, geografii, polityce, sztuce, literaturze, tradycjach, kuchni itd... Większość rzeczy napisana po hiszpańsku, część wyjaśniona po polsku. Z tyłu znajduje się słowniczek. W każdym rozdziale mamy ćwiczenia, które testują naszą wiedzę (oczywiście z kluczem odpowiedzi z tyłu). Jestem bardzo zadowolona z kupna, książka w środku prezentuję się świetnie przede wszystkim graficznie - jest mnóstwo zdjęć, wszystko jest przejrzyste. Jak dla mnie to również świetny dodatek do nauki języka. Jeśli akurat mam zły dzień i nie mam nawet najmniejszej ochoty siadać do wkuwania słówek i gramatyki, nadrabiam to z tą książką i nie mam wtedy żadnych wyrzutów sumienia. :)

środa, 18 września 2013

Dwa miesiące z hiszpańskim

Od jakiegoś czasu próbuję swoich sił z hiszpańskim. Będąc na Mazurach, znalazłam duży namiot wyprzedażowy z książkami - widziałam je w wielu miejscach i z całego serca polecam tam zajrzeć. Ja oczywiście od razu pobiegłam do przegródki z pomocami językowymi :) I tam właśnie wygrzebałam samouczek do hiszpańskiego 'Dwa miesiące z hiszpańskim' wyd. Langenscheidt.
Książka została wydana w 2009 roku, więc już trochę ma, ale dzięki temu kupiłam ją w promocyjnej cenie 29 zł i nie żałuję. Od razu mówię, że ja hiszpański zaczynałam od kompletnego zera. Do książki dorzucone są 3 płyty CD z nagraniami dialogów i ćwiczeń. Każdy rozdział rozpoczyna się dialogiem, pod spodem są wyjaśnione słówka, następnie słownictwo ogólne do danego tematu, osobny podrozdział z gramatyką, na koniec ćwiczenia z kluczem odpowiedzi. Jak dla mnie wszystko w komplecie :) Jedyne czego mi brakuje, to może lektora, który by to słownictwo też czytał, ale i bez tego myślę, że daję radę, ćwicząc wymowę przy powtarzaniu dialogów. Małym plusem jest również, jak to określili wydawcy, 'pasjonująca historia w tle'. Wszystkie dialogi to historia Marty, Polki studiującej iberystykę, która jedzie do Hiszpanii na wakacje, gdzie poznaje dwóch przystojnych Hiszpanów :D

Jak mówi tytuł, samouczek pozwala opanować materiał w 2 miesiące. Jak dla mnie to jednak zbyt krótko, nawet jeśli bym się spięła i siedziała nad nim codziennie.

Oczywiście sama książka to za mało, oprócz niej korzystam z Anki, gramatykę gromadzę w segregatorze (może to niektórym się wydać bezsensowne, ale w ten sposób najłatwiej coś zapamiętuję - po prostu przepisując te regułki po swojemu, z użyciem mnóstwo kolorowych pisaków, mazaków i innych bzdet - nawet nie muszę później tego niewiadomo ile razy przeglądać, najważniejsze jest dla mnie, żeby po prostu pisać :D). Znalazłam jeszcze taką stronę: http://www.ebrio.pl/, ale korzystam z niej głównie do uzupełnienie słownictwa.

Może Wy znacie jakieś ciekawe programy/strony do nauki hiszpańskiego, które moglibyście polecić? :)


niedziela, 15 września 2013

Zaczynamy!

Uwielbiam czytać i przeglądać różne blogi, szczególnie te kulinarne i językowe - szukam w nich motywacji i nowych pomysłów. Pomyślałam, że czas najwyższy, żebym ja też zaczęła się dzielić i dawać, a nie tylko brać. Mam głowę pełną pomysłów, aż muszę je sobie wszystkie zapisać i powoli realizować, bo inaczej mi uciekną. 

Niedługo rozpoczyna się nowy rok akademicki, wynajęty pokój (w tym roku znalezienie go poszło mi nadzwyczajnie szybko) już na mnie czeka. A ja już z wytęsknieniem wypatruję 1 października, kiedy to znowu będę mogła przekroczyć progi mojej uczelni :) Zanim jednak wejdę tam już jako pełnoprawna studentka II roku, czeka mnie poprawka z nieszczęsnego listeningu, na którym powinęła mi się noga, ale jestem dobrej myśli. Trzymajcie kciuki! 

Ostatnio wpadła mi w ręce ulotka ze szkoły językowej Profi Lingua, która głosiła wielkimi literami, że do wybranego kursu drugi od podstaw całkowicie gratis. Przyznam, że brzmi kusząco, chociaż boję się, że znowu wezmę na siebie za dużo obowiązków i coś na tym ucierpi. No i mimo wszystko nawet jeden kurs trochę mój budżet nadszarpnie. Ktoś korzystał z kursów tej szkoły, może wie coś więcej na ten temat i mógłby polecić bądź odradzić?