Mam już za sobą pierwsze zajęcia z niemieckiego z nativem, który nie mówi jeszcze po polsku. Obawiałam się ich, ale jak zwykle niepotrzebnie - Kurt okazał się tak przesympatycznym człowiekiem, że nie mogę się już doczekać kolejnych zajęć :) Jest z Austrii i również jest pasjonatem językowym - mówi, oczywiście oprócz niemieckiego, po angielsku (spędził w Anglii kilka lat), serbsku (tam również spędził dużo czasu, bodajże 4 lata) i francusku. A głównym naszym zajęciem są .. po prostu rozmowy, o wszystkim i o niczym. Druga lektorka, mimo że Polka, również nie używa polskiego w ogóle i forma zajęć również bardzo mi się podoba. Czuję, że mój niemiecki w końcu ruszy porządnie z miejsca i chętnie będę na te zajęcia chodziła - nie to, co w zeszłym roku, kiedy głównym naszym zajęcie było uczenie się tekstów z podręcznika praktycznie na pamięć i potem stresujące odpowiedzi.
A wracając do tytułu posta, chciałabym przedstawić dzisiaj parę, tych głównych, moich sposobów na naukę języka. Wiadomo, każdy ma swoje i te, które dla jednych są najlepsze na świecie, dla innych okażą się tylko stratą czasu. A jak odkryć, które są dla nas? Jedynym wyjściem dla mnie jest wypróbowanie ich i tylko wtedy się dowiemy, jak najlepiej wbijemy sobie coś do głowy. Ja również próbowałam dużo (i wciąż próbuję i szukamy nowych) i dzisiaj wypiszę te, z których korzystam regularnie.
1. Jeśli chodzi o programy multimedialne i różne aplikacje na komputer/telefon, to jedynym, z którego korzystam to Anki. Nie będę się tutaj rozpisywać, jak on dokładnie działa, bo jest mnóstwo blogów i stron, na których można to przeczytać, wystarczy wygooglować i wszystko nam się dokładnie pojawi. Podaję tylko link, z którego można ten program bezpłatnie pobrać: http://ankisrs.net/ W skrócie: program działa na zasadzie fiszek, a ma nad nimi przewagę pod tym względem, że nie musimy godzinami ich wypisywać, wycinać z papieru(chronimy drzewa!). Główną jego zaletą jest jednak moim zdaniem fakt, że program zapamiętuje, z którymi słówkami mamy problem i każe nam je powtarzać częściej niż inne, dopóki nam nie wejdą do głowy.
2. Nauka przez pisanie. Jestem wzrokowcem, ale nie tylko - nawet nie wiem, jak się fachowo pod tym względem nazywam, ale muszę po prostu pisać. I tu nie chodzi tylko o naukę języków, ale i wszystkiego, czego musiałam/muszę się uczyć. Mam podręcznik, z którego się uczę - muszę mieć przy sobie też zeszyt, notatnik czy zwykłe kartki i miliony kolorowych długopisów i zakreślaczy. Przepisuję tekst, oczywiście nie w całości, wybieram najważniejsze rzeczy, przekształcam je po swojemu, z kilku zdań robię parę krótszych, ale treściwszych. Po prostu nie potrafię się uczyć, siedząc w miejscu i patrząc się w podręcznik, chociażby był nie wiem jak cudowny i kolorowy. Potem powtarzam swoje notatki, ale najwięcej zapamiętuję właśnie wtedy, kiedy je piszę. Czasami nawet, kiedy je powtarzam, to biorę nową kartkę i piszę np. odmianę jakiegoś czasownika czy coś, co chcę w danym momencie sobie przypomnieć. Niektórym się może wydawać to bez sensu i zbyt czasochłonne, ale mi wtedy najłatwiej się skupić.
3. Oglądanie filmów, słuchanie audycji, które są dla nas CIEKAWE. Ciekawe jest tu kluczowym słowem. Po prostu musi to być coś, co gdyby była taka możliwość, chcielibyśmy obejrzeć również po polsku, dlatego że nas to interesuje/śmieszy, a nie dlatego, żeby ćwiczyć język. Wiem z doświadczenia, że przy oglądaniu czegoś tylko dla języka, po jakimś czasie się wyłączamy i nasze myśli wędrują gdzieś indziej. Ja, chcąc ćwiczyć angielski, oglądałam i oglądam naprawdę różne rzeczy, często tak głupie, że nikomu bym się do tego nie przyznała, ale Wam się przyznam :D Głównie są to filmiki na youtube, np. wywiady z Courtney Stodden (są tak głupie, że aż śmieszne), jakieś głupie talk show, nie pamiętam już nazwy, ale ogólnie to, co mnie śmieszy, zadziwia, szokuje. Szukam wciąż nowych, więc jeżeli ktoś jakieś fajne talk show po niemiecku lub angielsku, będę wdzięczna za podanie mi nazwy :)
4. Gadanie do siebie w myślach podczas spacerów. Brzmi głupio, ale dla mnie to idealna forma powtórki :D Wracając z uczelni, z miasta czy skądkolwiek wiadomo, myślimy o różnych rzeczach. A ja staram się to myślenie przekładać na angielski lub niemiecki (z hiszpańskim z dłuższymi wypowiedziami niestety jeszcze nie daję rady, ale jakieś proste rzeczy też próbuję). Myślę o różnych rzeczach, czasem bez sensu, ale będąc na powietrzu mój dotleniony mózg myśli lepiej i staram się przypominać sobie/myśleć jak najwięcej. Przykładowo: o kurczę, zapomniałam kupić chleba! muszę wejść po drodze do biedry. Ale piękna sukienka na wystawie, tż by padł, jakby mnie w niej zobaczył! - i tego typu głupoty, tylko że jeśli myśl się pojawia po polsku, staram się ją przekładać na niemiecki/angielski. Nawet jeśli nie pamiętam jakiegoś słówka, to przecież nie mam przy sobie słownika, więc wysilam swój mózg i staram je sobie przypomnieć. Jeśli chodzi i hiszpański, którego podstaw wciąż się uczę, to też idąc, odmieniam sobie w głowie np. jakiś czasownik czy liczę do iluś tam. Metoda wydaje się może głupia, ale na mnie zawsze świeże powietrze, a przede wszystkim ruch działa najlepiej. Jak czasami musiałam się nauczyć jakiejś wypowiedzi ustnej, to nie mogłam również siedzieć w miejscu - chodziłam po całym pokoju w kółko gadając do siebie pod nosem.
W tym momencie do głowy przychodzą mi te 4 metody - korzystam z nich najczęściej. Może któraś przypadnie komuś do gustu. A Wy macie jakieś oryginalne metody nauki języka? Może jakaś okaże się również idealna dla mnie :)
I jeszcze jedna sprawa - zaczęłam udzielać korepetycji, uczniów nawet się trochę nazbierało. O ile z gimnazjalistami problemu nie mam, to o korepetycje poprosiła mnie również matka jednego z uczniów. Kobieta myślę, że już trochę po 40, chce podszkolić swój angielski, którego ostatnim razem używała na studiach. I przyznam, że mocno mnie to stresuje - ma ktoś jakieś doświadczenie, pomysł, jak prowadzić zajęcia z dorosłą osobą? Bo myślę, że takie zajęcia powinny się trochę różnić od zajęć z gimnazjalistami, których przygotowuję do egzaminu. Za wszystkie rady będę wdzięczna!
Mamy podobne metody - też muszę coś napisać, żeby weszło mi do głowy i też rozmawiam sama ze sobą w myślach :)
OdpowiedzUsuńNie stresuj się zajęciami z dorosłymi - nie ma tak naprawdę znaczenia, ile Twój uczeń ma lat, najważniejsze, żeby między Wami "zaiskrzyło" - wtedy będzie się Wam fajnie pracowało. Ja na początek przygotowałabym rozmowę pt "Getting to know each other", na odstresowanie opowiedz najpierw krótko o sobie, a potem niech się uczennica trochę pomęczy ;) - da Ci to czas na wyłapanie, nad czum trzeba z nią popracować. Jak nie masz pomysłu na pytania, to wrzuć w google mój tytuł + esl i będziesz miała gotowe zestawy pytań :)
OdpowiedzUsuńJa również wykorzystuje podane przez Ciebie metody. Szczególnie pomaga mi zapisywanie słówek i zakreślanie ich kolorowymi markerami, tak jak Ty jestem wzrokowcem i tym samym taka forma nauki na mnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuń